Rozdział 8

Nie potrafiłam złapać powietrza. Brakowało mi tlenu, gdy czułam jego oddech na karku. Łzy prosiły się o uwolnienie, ale uparcie próbowałam je zatrzymać w środku. Nie wiedziałam ile jeszcze naprawdę dam rady. Nie przerażała mnie śmierć Addiego. Nie bolała, aby teraz płakać za nim. Bolało coś innego i coraz bardziej gubiłam w tym cały sens. Chciałabym znaleźć rozwiązania, bo stałam nad przepaścią. Nie ważne było czy postawię krok do przodu lub do tyłu i tak miałam spaść. Wszystko, co mnie otaczało dookoła, nie było prawdziwe. Gdziekolwiek spojrzę prawda sprawiała mi, coraz większy ból. Nie mogłam postawić kroku do przodu, ponieważ przyszłość też nie była prawdziwa. Nie istniała dla mnie. Harry ją zabił tak jak wszystko inne we mnie. Nie mogłam się cofnąć do przeszłości, bo nigdy nie była prawdziwa. Zbudowana na  jego fałszywej miłości. Nie chciałam żyć taką miłością. Utknęłam w ciemności. Byłam tylko ja i moje rozpadające się serce. Rozpadło się, bo nasza miłość wygasła.
Nie wiedziałam co mam już zrobić i czy dam radę to pokonać. Byłam i stawałam się coraz słabsza. Kiedyś każdego dnia byłam silniejsza dzięki niemu. Dawał mi miłość i wierzył we mnie jak nikt inny. Uwierzył, że najsłabszy kawałek we mnie, może stać się wielki i dzięki jego wsparciu i miłości tak się stało. Teraz nie było ważne, jak silna byłam. Nieważne, ponieważ każde kłamstwo mnie zabijało. Powinnam go nienawidzić. Poniewierać nim i wyzywać od najgorszych, ale nie potrafiłam. Bałam się, że jeśli naprawdę odejdzie, kompletnie nic nie zostanie we mnie. Cierpiałam przy nim, ale cierpiałam bardziej, gdy go nie było. Był moim największy koszmarem, a zarazem całym światem.
Odwróciłam się i spojrzałam w jego martwe oczy. Tak samo, jak on. Jego serce zawsze było martwe i ciągle myślałam, że biło dla mnie. Przymknęłam powieki, gdy niespodziewanie palcem dotknął mojego policzka, wycierając samotną łzę.
Kocham cię, zawsze będę cię kochał. Nigdy w to nie wątp, nigdy nawet jak coś się stanie, czego nie będziesz umiała zrozumieć.
Przypomniałam sobie jego słowa. I zwątpiłam, ponieważ gdyby mnie kochał, nigdy by tego nie zrobił.
- Mam dość, Harry – wyznałam – Nie chcę ciągle żyć, szukając odpowiedzi dlaczego. Nie odpowiesz mi, prawda? Chcę uciec od ciebie. To, co robisz nie sprawia mi, tylko ból. Boli to, że patrzę na ciebie i nie jesteś tym, kogo kochałam. Nie chcę tu być i żyć z obcą mi osobą.  Nie boje się śmierci z twojej strony. Boje się ciebie i tego, co widzę. Bo w tym rzecz, że nic nie widzę. Zgubiłam się we wszystkich twoich kłamstwach. Zgubiłam się, bo zamiast cię nienawidzić, nie umiem przestać cię kochać. Nigdy nie kłamałam, gdy wyznawałam ci miłość. Więc nie będę teraz stała przed tobą z kamiennym wyrazem twarzy i udawała, że to nie boli i nic do ciebie nie czuję. Nie potrafię robić tego dłużej. I teraz stojąc tu, z kamiennym wyrazem twarzy udowadniasz mi, że to wszystko było kłamstwem. Bo patrzę w twoje oczy i nic w nich nie widzę. A miłości w nich nie ukryjesz.
Wytarłam mokrą twarz i wyminęłam go. Zeszłam po schodach i stanęłam przed drzwiami. Ostatni raz spojrzałam w stronę schodów. Nie było go tam. Sięgnęłam do klamki i wyszłam na dwór. Szłam chodnikiem bez celu. Moje lewa ręka odczuwała zimno, przez brak ciepła, które dawała ręka Harry’ego.  Złączonymi rękami przed świat. Nasza obietnica, która okazała się kolejnym kłamstwem.
- Przepraszam, panienka Marsov?
Odwróciłam się na męski głos i zobaczyłam naszego listonosza. Kiwnęłam głową i posłałam mu lekki uśmiech, gdy wręczył mi żółtą kopertę i kazał się podpisać. Pożegnałam się i dalej szłam. Moje nogi zaprowadziły mnie na pobliski most. Usiadłam na jego krawędzi, tak, że moje nogi swobodnie zwisały. Palce mocniej ścisnęłam na papierze i drżącymi rękoma otworzyłam kopertę. Sąd. Pofatygowali się oznajmić mnie o moim wyroku śmierć. Harry Styles moim prawnym opiekunem. Zaśmiałam się pod nosem i podarłam kartkę na małe kawałki i wrzuciłam do wody.
Nie był mi potrzebny mi papierek o tym, że byłam jego. Zawsze będzie mnie miał. Zawsze będzie miał część mnie. Nie ważne jak daleko od niego będę, moje serce będzie przy nim. Nie uwolnię się od niego, bo nie wiem, czy przestanie go kochać jest możliwe. Zawsze będzie mnie miał.
Wstałam i otrzepałam tyłek z kurzu. Musiałam iść do Jen. Zostawiłam ją w szoku i nie chciałam sobie wyobrażać, że Harry zabił Addiego na jej oczach. Nie chciałam, by cierpiała przeze mnie i przez niego. Nie chciałam, by była martwa jak inni.
Po kilkunastu minutach spaceru w końcu doszłam do domu przyjaciółki. Już przy drzwiach słyszałam jej krzyki. Delikatnie uchyliłam drzwi i zobaczyłam Harry’ego, który stał plecami do mnie. Zaskoczona jego obecnością postawiłam pewniejszy krok i szerzej otworzyłam drzwi. Zamknęłam je za sobą i odwróciłam się.
I wtedy ciarki przeszły po całym moim ciele. Wstrzymałam oddech i zamrugałam kilkakrotnie, aby pozbyć się nadchodzących łez.
- Oddychaj – usłyszałam jego głos przy uchu.
Spojrzałam na niego i wykonałam jego rozkaz.
- Jen – zaczęłam cicho. Ręce się jej trzęsły, a broń niebezpiecznie kierowała w stronę Harry’ego – Jen.
- Nelly odsuń się. Zabiję tego chuja! Za wszystko, co zrobił. Już nigdy nikogo nie skrzywdzisz, słyszysz?! To kurwa twój koniec.
Krzyczała, a jej oczy łzawiły. Rozejrzałam się w przerażeniu. Musiałam ją powstrzymać. Powoli postawiłam następny krok. Jen szybko spojrzała na mnie i rozumiejąc, co próbowałam zrobić, przeniosła wzrok na spust i nacisnęła palcem.
- NIE! – krzyknęłam i zasłoniłam swoim ciałem Harry’ego.
Poczułam wielki ból, przeszywał całe moje ciało. Straciłam grunt i bezwładnie upadłam na podłogę. Łzy płynęły z moich oczu. Coraz trudniej było złapać mi oddech. Czułam, że nie mogłam oddychać.
- Kocham Cię, Harry – szepnęłam. Czułam, jak moje powieki same opadają.
- Nie zamykaj oczu, kochanie – usłyszałam jego ochrypły głos.
Próbowałam złapać oddech i ze wszystkich sił otworzyłam powieki. Zobaczyłam załzawione zielone oczy, a łzy spływały po jego policzkach. Widziałam je, zanim ciemność mnie pochłonąć.
- Nie zamykaj tych pieprzony oczu, Nelly!
Jego krzyki cichły. Próbowałam. Próbowałam otworzyć oczy. Chciałam walczyć dla niego, ale nie mogłam. Nic już nie widziałam, już prawie niczego nie czułam. Umierałam. Umierałam z miłość do niego.

I tego jego zielone tęczówki, zanim pochłonęła mnie ciemność. 


Dobry, kociaki. Powiedzcie, że znów Was zaskoczyłam? Myślę, że po części udało mi się Wam przekazać uczucia naszej bohaterki. Mało Harry'ego, ale jak prawda boli, to gęba się zamyka :) - żartuje sobie.

Love you xx
Ps. Dzisiaj mija miesiąc do skończenia opowiadania z Adą i Harrym. Aaaj miss juu za pisanie rozdziałów do nich ;c

I cholercie, zapomniałabym. Zrobiłam nowy zwiastun. Nuda dała o sobie znać, więc zobaczcie jej skutki.


Zwiastun.



Komentarze

  1. Miałam iść spać, bo muszę wstać o szóstej, a nawet przed no ale nie mogę nie skomentować tego rozdziału. Jedyne słowo, a raczej dwa to pozytywny szok. Piszesz coraz bardziej poetycko, profesjonalnie. Ten początek rozdziału niesamowicie się czytała. Wszystko miało swój sens, ukrytą głębię. Parę zdań czy wyrazów się nawet ze sobą zrymowała. To jest właśnie coś co uwielbiam. No a potem to już usta ze zdziwienia mi się zamknąć nie chciały. To, że nasz Styles dostał nad nią opiekę nie zdziwiło mnie, choć zawsze jest ta nadzieja, że może być inaczej. Skąd do cholert Jen miała broń?! A ja czytając myślałam, że Harry chce ją zabić, a tu proszę, ona celuje do niego! Na koniec wzruszająca scena mimo grozy. Myślałam, że się popłaczę czytając jak Nelly go zasłoniła swoim wątłym ciałem. ONA NIE MOŻE UMRZEĆ! NIE MOŻE! NIE MOŻE! NIE MOŻE I KROPKA NO! Co za emocje!
    Rozdział jest och, no brak słów. Zajebisty do potęgi drugiej, lol, dzisiejsza lekcja matmy się udzjeliła.
    A zwiastun? No masz do nich talent, rób ich więcej i dziel się z nami, bo są genialne!
    Pozdrawiam i życzę weny. Czekam na kolejny, bo przerwałaś w takim momencie, że będę się zadręczać jak to wszystko się potoczy... Czy ona przeżyje... Czy Harry zrozumie... Czy ich miłość przetrwa... Za dużo pytań, za mało odpowiedzi, więc czekam na dziewiątkę! :)
    Nika. x

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny. aż mi sie łezki w oczach kręciły, kiedy mówiła, że go kocha, a po nim nie było widać nic. Byle nie umarła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie. Szkoda ze rozdziały tak rzadko

    OdpowiedzUsuń
  4. oomomomomomomomooo! Next please !!

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham to, normalnie nie moge się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. jak już Ci mówiłam, wspaniały pomysł, rozdział i wszystko. kurwa, nie mogę Cię tak chwalić... :*
    Czekam, zniecierpliwiona, aż wyślesz mi kolejny rozdział i kolejny i kolejny! a jeżeli jeszcze raz usłyszę, że przestajesz pisać, to dostaniesz klampsa w ten tłusty tyłek bejbe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa! i zwiastun chujowy, jak zawsze! :) kocham go! :D

      Usuń
  7. Kurwa to jest wyjebiste do kwadratu. Czasem nawet nie mam słówka jak opisać to co przed chwilą przeczytałam i może to dziwne ale szukam je w słowniku od polskiego. W końcu na coś się przyda. Niestety tym razem nie znalazłam, wiec napisałam coś co pierwsze wpadło mi do głowy.
    Wow ! Harry płakał. A myślałam że on nie ma uczuć. Zbytnio nie przejmuję się tym że Nelly została postrzelona bo wiem że przeżyje. To by był zbyt szybki koniec. Hehe. Ale mu monolog o swoich uczuciach jebnęła... :D
    Czekam na next. :*
    http://strong-fanfiction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! Nie ona nie umarła, bo bez niej to opowiadanie by się skończyło :) Jestem ciekawa, czy Hazza naprawdę ją kocha. A jak ona weszła do tego domu to jak tam było, że zobaczyła Harrego to ja myślałam, że on zabił jej przyjaciółkę! Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału... Proszę dodaj szybko
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty *.* chyba moj ulubiony rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg!! Wspaniały, aż sie popłakałam :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Omomom ... Ona musi przeżyć.!! Nie rób mi tego. ;D <3

    OdpowiedzUsuń
  12. O Mój Boże! Nie mogę uwierzyć! Jak Ty to robisz, że za każdym razem mnie zadziwiasz? Pozytywnie rzecz jasna.
    Ten rozdział jest piękny. Zakochałam się w nim po uszy. Nie wierzę, że ona go obroniła. Ależ ona go kocha! I wiesz co? Wydaję mi się, że on również coś do niej czuje. No bo przecież gdyby tak nie było to by nie płakał, nie?
    Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie. Mój świat ległby w gruzach gdyby coś jej się stało. Oni muszą znowu żyć w miłości i przyjaźni.
    Jen jest dobrą przyjaciółką. Chciała dobrze i ja na jej miejscu zrobiłabym to samo.
    W każdym razie rozdział jest cudowny, tak samo jak Ty <3
    Pozdrawiam i życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty