Rozdział 16

Stukałam palcami o nogę, bezcelowo gapiąc się za szybę. Ponure myśli nie opuszczały nawet na sekundę, mojej bolącej głowy, która wydawała się cholernie ciężka. Deszcz i pojedyncze krople, które spływały po szybie, tylko wprawiały mnie w gorszy nastrój. Choć chyba nie mogłam poczuć się gorzej. Złamane serce było naturalnym problemem, z którym większość sobie nie radziła. Ja byłam w tej większości i nawet jeśli pragnęłam pogodzić się z tym i zacząć żyć kolejnymi dnami, zostawiając za sobą przeszłości, nie zrobiłam tego.
Minął zaledwie jeden dzień, odkąd opuściłam rodzinne miasto i wszystko co utrzymywało mnie przy życiu. Nie musieli mi tłumaczyć, że dzwoniąc pod numer tego mężczyzny, wydawałam wyrok na najgroźniejszego faceta w mieście. I siebie. Na swoje złamane serce i niepohamowany gniew skierowany na mnie. Nie, on nie był zły. By wściekły i zapewne myślał jak mnie zabić. Ucieczka wydawała się jedynym rozwiązaniem, jeśli chciałam jeszcze trochę pooddychać trującym powietrzem. Londyn okazał się moim ratunkiem. Dostałam się do nowego miejsca, by zacząć nowy rozdział. Bez nadziei, że będzie lepszy.
Wiele razy słyszałam do Jen, że postąpiłam słusznie i nawet jeśli cierpiałam, dokonałam najlepszego wyjścia. Część mnie czuła to samo. Bo chciałam sprawiedliwości. Żeby odkupił za czyny, które zniszczyły mi cholernie idealne życie. I cząstka mnie rozumiała Harry’ego. Na jego miejscu zrobiłabym to samo. Pragnął sprawiedliwości, tak ja. Rozumiałam to, ale nigdy nie będę w stanie wybaczyć. To zbyt mocno bolało.
Taksówka zatrzymała się pod naszym nowym miejscem zamieszkania. Nacisnęłam na klamkę i uchyliłam drzwi, po tym, jak Jen zapłaciła taksówkarzowi. Niezgrabnie wyszłam z ciepłego miejsca i stanęłam na chodniku, ignorując deszcz. Popatrzyłam na budynek przede mną. Powinien być oznaką nadziei na lepsze jutro. Ale nie było nadziei. Nie było niczego. Jakby wszystko przepadło. Jakbym w końcu cała przepadła. Stałam się pusta w środku, bo chciałam żyć, ale nie wiedziałam jak.
Nim się spostrzegłam, taksówka odjechała, a nasze bagaże leżały na chodniku. Nadal stałam nieruchomo w miejscu, gdy Jen ze swoimi bagażami minęła mnie i kroczyła w stronę nasze nowego mieszkania.
- Nelly?
Zatrzymała się i spojrzała na mnie przez ramie. Odwróciłam wzrok od jej smutnego spojrzenia i sięgnęłam po swoje walizki. Z mniejszym entuzjazmem ruszyłam w jej stronę. Przekroczyłam próg i odłożyłam bagaże pod ścianą. Stałam w bodajże przedpokoju i zmęczonym wzrokiem rozejrzałam się dookoła. Nie obchodził mnie jego wygląd, naprawdę. To miejsce miało być tylko schronieniem, nie drugim domem. Miało nas chronić przed problemami, ale one i tak taszczyły się za nami przez całą drogę. Sama nie byłam pewna czy było gorzej z nim, czy bez niego.
Jen biegała jak szalona po wszystkich pomieszczeniach, wydając z siebie piski zachwytu. Próbowałam się uśmiechnąć i podzielić jej entuzjazm, ale nie potrafiłam.
- Ten dom jest przepiękny! Musimy podziękować Markowi. Wybrał cudowane miejsce. A widziałaś salon? – mówiła szybko, cała podekscytowana.
Ledwo uniosłam kącik ust i przytaknęłam.
- Idę zobaczyć swój pokój.
Spuściłam głowę, aby nie patrzeć, jak jej uśmiech przeradzał się w prostą linię. A radość w jej oczach na współczucie. Załapałam swoje walizki i minęłam jej sylwetkę. Powoli szłam szukając miejsca, które miało być moim. Dwie sypialnie były na końcu korytarza i wyglądały podobnie, więc po prostu zatrzymałam się w pierwszej i zamknęłam za sobą drzwi. Osunęłam się po nich na podłogę i schowałam głowę w kolanach.
Nie chciałam żyć.
Nie chciałam tego czuć dłużej.
Czuliście się tak kiedyś zagubieni? Że wszystko wydawało się wielkim błędem? Pogubiłam się w prawdzie i dawno przestałam znać odpowiedzi na pytania, które wcześniej się wydawały pewniakiem. Myliłam się do co wszystkiego. Byłam okłamywana. Kochałam rodziców nad życie i nie byli idealni, ale i tak byli przykładem człowieka, którym chciałam być. Moim autorytetem. A wszystko, co teraz miałam to wspomnienia i bolesną prawdą, że tak naprawdę nigdy nie znałam ich prawdziwej strony. Udawali kogoś innego. Ciepłe osoby, które nie były w stanie skrzywdzić żadnego człowieka. Bawili się w swoje własne firmy, gdy naprawdę zabijali ludzi. Ludzi, którzy mieli rodzinę. A to oni mnie nauczyli, że rodzina była najważniejsza. Byli takimi samymi potworami jak Harry. Czułam do nich żal.
I gniew na samą siebie, że wszystko tak się na mnie odbijało. Powinnam poradzić sobie z tym. Zmienić cokolwiek, ale każdy plan wydawał się beznadziejny. Żaden nie mógł naprawić tego dramatu. Moje życie było paradoksem. Minął zaledwie dzień, odkąd nie widziałam go, a tęskniłam. Brakowało mi sprawcy mojego pieprzonego życia, w którym nic nie było dobrego. Jak mogłam być tak żałosna?

Siedziałyśmy na kanapie i obydwie byłyśmy zapatrzone na telewizor. Leciała kolejna przesłodzona komedia i miałam ochotę rzygać nią. Ich idealną miłością i życiem – długo i szczęśliwie. Dlaczego mnie nie spotkała miłość z małymi ludzkimi problemami? Co świat próbował mi udowodnić, zsyłając na mnie specyficzną i trującą miłość? Czy tam na górze mieli ubaw z naszej miłości? Jeśli tak, to gratulowałam poczucia humoru.
- Chcesz pogadać?
Jen musiała zobaczyć mój grymas. Westchnęłam i dalej spoglądając na ten żałosny film.
- Nie.
- Nelly ja wiem, że to wszystko nie jest dla ciebie ani trochę pozytywne. – cóż, nie obchodziła ją moja odpowiedź – Zadręczasz się. Musisz spróbować się skupić na tym co masz teraz. To nie żadne pocieszenie, ale Harry jest daleko z stąd i nawet nie chce sobie wyobrażać, w jakim stanie siedzi w celi, ale to twój nowy początek. Jesteśmy w tym we dwie i razem odzyskamy siłę, aby się udało. Tylko musisz zacząć chcieć.
Spojrzałam na nią. Dalej nie rozumiała.
- Wiem to wszystko bardzo dobrze. Poradzę sobie z tą chorą miłością. Pocierpię, ale kiedyś ten ból musi stać się mniejszy. I myślałam, że to było największe i najtrudniejsze zadanie, które muszę zrobić. I ani przez sekundę nie pomyślałam o tym, co naprawdę zrobiłam. Wydałam na nas wyrok. Nie pomyślałam, że może wyjść z więzienia. On nam nigdy tego nie daruję. Będzie nas szukał, a my już zawsze będziemy musiały uciekać. Powiedzmy, że mamy te kilkanaście lat spokojnego życia. Uda się nam i stworzymy swoje rodziny. Ale każdego będziemy żyć w strachu, że w tym dniu zabije ich wszystkich na naszych oczach, a później nas. Nie żałuje tej decyzji, bo moje głupie serce boli. Tylko dlatego, że nie przemyślałam tego, że możesz zginąć przez mój wybór.
- Nelly…
- Nie Jen. Masz rację. Bałam się każdego dnia z nim. Uwierzyłam, naprawdę uwierzyłam, że mogę to zmienić. I teraz skazałam cię na życie z tym samym strachem. Ściągnęłam na ciebie śmierć.
Zrozumiałam to w chwili, w której przestałam myśleć o swoim złamanym sercu. I skupiłam się na tym, by osoba, która poświeciła wszystko dla mnie, mogła cieszyć się tym nowym mieszkaniem i wszystkim. To wtedy zrozumiałam, że odebrałam jej wszystko.
- Hej Nelly! – krzyknęła i złapała za moje dłonie – Nie obchodzi mnie to. To była moja decyzja. Nie chciałam, żebyś każdego dnia to przeżywała i już nigdy więcej nie będziesz. Harry zostanie zamknięty na bardzo długo. Jak wyjdzie, my już będziemy daleko i nie znajdzie nas. Mamy cały świat do ukrycia i jeśli mamy uciekać, to będziemy. Odnajdziemy pieprzone szczęście na przekór świat i mu. Nie musisz się bać. To koniec, Nelly. Obiecuje, że już nigdy więcej cię nie skrzywdzi.
Przysunęła się do mnie i przytuliła.
- Nie boje się o siebie. Boje się o ciebie.
Szepnęłam. Egoistycznie chciałam uciec od tego, co mnie niszczyło i sprawiałam, że teraz to zniszczy Jen. Co ja narobiłam?
Mijały następne dni i nie ważne, że nie miałam siły, próbowałam przeżyć je inaczej niż na leżeniu całymi dniami w łóżku, wypłakując oczy i trząść się ze strachu na każdy podejrzany dźwięk. I zgodnie z moim nowym postanowieniem, kroczyłam między rzędami w sklepie i razem z Jen kupowałam najpotrzebniejsze rzeczy do nowego mieszkania.  Byliśmy w tym miejscu tylko dlatego, że Mark chciał nas uchronić i zapewnił dom w centrum Londynu i pieniądze na początek, musiałam to docenić i wykorzystać.
Starałyśmy się rozłożyć wszystkie pieniądze na najważniejsze rzeczy. I szybko znaleźć prace. To nie było lada wyznanie, ponieważ żadna z nas nie była pełnoletnia. Ale nie mogliśmy się poddać i jutro mieliśmy szukać od samego rana. Musiałam to zrobić dla Jen. Zaryzykowała i oddała wszystko, aby ze mną uciec. Moim zadaniem było znaleźć to cholerne szczęście, specjalnie dla niej.
Kilka godzin  później wykończone zakupami, opadałyśmy na kanapę z butelką wina. Darowałyśmy sobie durnowate romansidła i puściłyśmy śmieszoną komedie. Chociaż nie wiele z niej pamiętałam. Całą swoją uwagę praktycznie skupiłyśmy na wspominaniu naszych śmiesznych historii.
-  Pamiętasz nasze pierwsze wino? – Jen szeroko się uśmiechnęła – Piłyśmy u ciebie w pokoju, ukrywając się przed twoimi rodzicami. Myślałam, że dostane zawału jak weszła twoja mama i pytała co tam mamy. A my, że - urwała przez śmiech.
Śmiałam się równie głośno, jak ona.
- Tak, a jak wychodziłaś do domu i wkładałaś buty, krzyknęłaś do nich, że mamy pyszny soczek i wywróciłaś się stojąc w miejscu…
Śmiałyśmy się do łez. Nigdy nie zapomnę min rodziców widząc nas w takim staniem. Soczkiem okazało się skradzione wino z kuchni.
- Tego nie da się zapomnieć. A pamiętasz pierwszą wódkę?
Wzdrygnęłam się na samo wspomnienie tego wieczoru. To była impreza na, której pierwszy raz wypiłam wódkę i tylko tyle pamiętałam.
- Proszę cię, rzygałam jak zła – zaśmiałam się. Wtedy nie było mi do śmiechu – Nie zapomnę, jak później wszyscy opowiadali nam co tam wyprawiałyśmy.
Jen przytaknęła wesoło.
- Zajebałyśmy się równo. Najlepszy był twój tekst do Deva jak chciał cię prosić o taniec Wypiłam cztery kieliszki, a ty nadal nie masz ciekawego ryja, więc nie.
Zaśmiałyśmy się głośno. Takich sytuacji było dużo, a tylko pamiętałam to z opowieści innych ludzi. Straciłyśmy wtedy całkowitą kontrolę.
- Ej film się skończył. Był bardzo ciekawy – zawołała wesoło Jen.
Spojrzałam uśmiechnięta na ekran i akurat zaraz po napisach, rozpoczynały się wiadomości. Miałam już odwrócić wzrok i opowiedzieć następne wspomnienie, lecz słowa kobiety prowadzającej program, przyciągnęły moją uwagę.
- Dzisiaj nastąpiła tragedia na przedmieściach Londynu. W miasteczku Holmes Chapel doszło do strzelaniny podczas aresztowanie miejscowego gangu przez odział FBI. Pięciu mężczyzn uzbrojonych zbiegło. Są poszukiwani w całym kraju. Jeśli ktokolwiek rozpozna sylwetki uciekinierów prosimy o kontakt z policją. O bieżących informacjach będziemy państwa regularnie zawiadamiać….
Wstrzymałam oddech, rozpoznając na ekranie piątkę chłopaków na wyświetlonych zdjęcia. W tym chłopaka o kręconych włosach. Cała zdrętwiałam i nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Przerażona spojrzałam na przyjaciółkę, która była w podobnym stanie do mojego.
Obie podskoczyłyśmy, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Niepewnie sięgnęłam po niego i zamarłam. Wyświetliło się jedno imię, które wystarczyło, by łzy przerażenie zaszkliły oczy. Harry. Patrzyłam bez tchu, jak jego imię zniknęło i przeniosłam wzrok na Jen.
Łzy momentalnie zaczęły spływać po mojej twarzy. Chciałam powiedzieć. jak bardzo było mi przykro. Jak cholernie przepraszałam za wszystko co się miało wydarzyć. I widziałam w jej oczach, że rozumiała, co chciałam powiedzieć.
Dźwięk sms’a kolejny raz nas wystraszył. Nie musiałam patrzeć, aby wiedzieć, kto był nadawcą. Ledwo udało mi otworzyć wiadomość przez drżące palce. Zamknęłam mocno oczy i zdusiłam w sobie krzyk rozpaczy. Jen wyrwała mi telefon i zaczęła czytać. Otworzyłam powieki i jedyne co zobaczyłam to strach w jej oczach i łzy.
- Przepraszam, Jen.
Szepnęłam błagalnie. Kilka zdań oznaczało koniec naszej szansy na przyszłość. Nie było już żadnej.

Kochanie to nie ładnie tak mnie ignorować. Powinnaś być milsza dla mnie, po ostatniej twojej niespodziance. Bez obaw, skarbie. Już do ciebie jadę. 

Dobry, kociaki.

Jak po świętach? Brzuszki pełne? Dobra, zrobię coś na przekór sobie i zdradzę coś. Nic szczególnego, ale z Waszą nadzieją na ich małe szczęście i ze mną, która jak zwykle musi pogmatwać w ich życiach, chcę Wam powiedzieć, że choć się nie wydaję, to jesteśmy coraz bliżej do większego uczucia między nimi. Nic więcej nie powiem, bo jakby wyglądały dalsze rozdziały, gdybyście wszystko wiedzieli? 

To ostatni rozdział w tym roku. Mam nadzieje, że się podoba. Love you xx

Komentarze

  1. O kurwa ale sie dzieje ghsdaijfshdaj
    cudny rozdział. strasznie mi sie podoba.
    czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O japierdziele!!!! MEGA Zajebisty rozdział!!! Będzie się działo!!♥

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie emocje! :)
    i jak tu wytrzymać bez nowego rozdziału aż do następnego roku? :)
    serio, nie mogę się doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Geniusz! Jestes geniuszem, serio! I jak tu wytrzymać do następnego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział nadkjlflksocienfoikldebo ekscytujący na pewno ♥
    Słuchaj,jeśli kiedykolwiek przyszłoby Ci na myśł,żeby zmienić wygląd
    to Cię chyba zastrzelę xd tak sobie myślę,gdybyś to zrobiła,to to...to opowiadanie nie byłoby takie samo,ten wygląd go odzwierciedla.Nie potrafiłabym czytać tego z inną twarzą w tle.Nie wiem,czemu poruszyłam ten temat,chyba z obawy,hah :D Szczęśliwego Nowego Roku xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyglądu nie zamierzałam i nie zamierzam zmieniać, spokojna głowa:)

      Dziękuję i również życzę szczęśliwego Nowego Roku :*

      Usuń
  6. BOŻE,JA TU OSZALEJE CZEKAJĄC NA NASTĘPNY COILSNOIVBNOVLIBE
    NIE RÓB MI TEGO
    PROSZĘ

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa next!<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to opowiadanie. Uzależniłam sie :-) ale co tam.

    OdpowiedzUsuń
  9. kurwa. muszę sie uspokoic. KURWA. dlaczego, he? Co teraz się stanie? NO BEZ JAJ. KIEDYYY ZACZNIE SIĘ UKŁADAĆ!?
    Ale i tak cie kocham, serio.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to możliwe,że jesteś z Polski i piszesz tak świetne opowiadanie
    no niemożliwe! haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahha, uwierz w nas :d uwierz, że trafiłam nieraz na świetnego bloga, który prowadzi Polka :)

      Usuń
  11. OMG! Normalnie jestem w szoku... Jestem ciekawa skąd on wie, gdzie one teraz mieszkają? Czekam na kolejny rozdział i na to, co się w nim stanie :D
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG ! kurwa ;o
    AAAAAAAAAAAAAAAA!
    Nextt Pliss :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham twoją twórczość <3 next

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej!
    Przeczytałam dziś wszystko i to opowiadanie jest Z.A.J.E.B.I.S.T.E!
    Weny życze ;)
    Dominika xx

    OdpowiedzUsuń
  16. super ale wkurwia mnie ona, jak ona moze go kochac jak on zabij jej rodizcow, mam nadzieje ze nie bd to jednak historia gdzie na koncu harry sie zmieni i bd switasnie i happy ;_;

    OdpowiedzUsuń
  17. CUDNY OIBEOIVCBEOIVCUBEOIVC
    Boże,proszę powiedz kiedy będzie następny,bo umrę coikbeocuiebixkjcbldkkc lkd
    kocham to opowiadanie ocbeuivcbe ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudny rozdział. Kocham to opowiadanie. Ciekawe co on jej zrobi. Ciekawa jestem jak zakończy się to opowiadanie bo w końcu on ztobil jej ogromną krzywdę.

    OdpowiedzUsuń
  19. i co zabije jej przyjaciółkę? uciekną? :D jesteś głupią pizdą, że kończysz w takim momencie! nienawidzę cię :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaintrygował mnie ten rozdział <33

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty