Rozdział 4
Skuliłam się, opierając o mur. Próbowałam uspokoić
szybkie bicie serca. Przymknęłam powieki i ciągle sobie powtarzałam. Uciekłaś mu. Gdy sobie w końcu to uświadomiłam, zaczęłam
się śmiać. Byłam wolna. Ciężko było w to uwierzyć, naprawdę uciekłam. To było
niesamowite uczucie.
Wraz z uczuciem obcej ręki na moim ramieniu, wzdrygnęłam
się, a mój uśmiech znikł. Przymknęłam z całych sił powieki i nie chciałam ich
otworzyć. Spodziewałam się tylko jednego. Jego chytrego uśmieszku. Popełniłam
największy kolejny błąd. Uwierzyłam, że byłam w stanie uciec od niego.
- Wszystko w porządku?
Gwałtownie otworzyłam oczy. Powoli uniosłam głowę i
spojrzałam na mojego towarzysza. Którym nie był Harry. Odetchnęłam z ulgą i
uśmiechnęłam się szeroko.
- Teraz jest lepiej.
Zignorowałam czerwoną lampkę, która zapaliła mi się w
głowie. Może powinnam uciec i bać się tego człowieka. Ale miałam uczucie, że
gdy nie było w pobliżu Harry’ego, nie musiałam niczego się bać. Nie chciałam
ratunku z jego strony, aby za chwilę umrzeć w jego ramionach. Odległość, która
nas dzieliła, była odległością od mojej śmierci.
- Mogę zapytać, co tu robisz? – podniósł brew, zdziwiony.
Pierwszy raz rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam, gdzie
naprawdę się znajdowałam. Ciemność za dużo nie pozwalała mi zobaczyć, ale nie
było tu nic, oprócz starych kontenerów porośniętych mchem. Nie daleko znajdywało
się kilka pustaków. Byłam na tyłach starego opuszczonego magazynu. I dopiero
zdałam się sobie z tego sprawę.
- Podziwiam widok – palnęłam. Przymknęłam oczy z
zażenowania. Chociaż ta odpowiedź była pozbawiona sensu, wydawała się o wiele
lepsza od tej, w której mówiłam, że uciekałam przed moim byłym chłopakiem
mordercą.
- Rzeczywiście jest co – zaśmiał się.
Przyjrzałam mu się bliżej. Ciemne brązowe włosy
postawione do góry. Na bokach miał wycięte wzory. Był przystojny,
niezaprzeczalnie. Zgaduje, że gdyby moje głupie serce nie było zauroczone mordercą, to by już
wariowało na jego widok.
- Przepraszam, to głupie – zagryzłam wargę – zgubiłam
się. A ty co tu robisz?
- To tak jakby moja miejscówka. Umówiłem się tu z
kumplami – wyjaśnił, na co przytaknęłam.
- W takim razie już pójdę, zanim przyjdą twoi kumple.
Uśmiechnęłam się do niego i wstałam. Spojrzałam na niego
ostatni raz i skierowałam się do wyjścia z tej ciemnej, mrocznej skrytki.
- Zgubo – krzyknął za mną. Odwróciłam się – Mówiłaś, że
się zgubiłaś, więc chyba potrzebujesz pomocy.
Uśmiechnął się, pokazujące idealne proste zęby.
Żartowałam. Moje serce było gotowe znaleźć jeszcze jedno miejsce dla jednego
głupka. Wystarczyłaby tylko chwila, abym została w tym miejscu na wieki,
wpatrując się w niego.
- Nie rób sobie problemu. Jakoś się odnajdę. I dziękuje –
uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
Podszedł do mnie.
- To nie jest żaden problem. Gdzie mieszka twoja rodzina?
Na jego pytanie automatycznie zdzieliłam się w czoło. Nie
pomyślałam o tym od razu. Podniosłam wzrok na chłopaka. Próbował stłumić
śmiech. Cudownie, miał mnie za idiotkę.
- Po prostu – zaczęłam, sama nie wierząc w swoją głupotę
– zapomniałam o swojej rodzinie. Nie wnikaj. I tak masz już mnie za idiotkę.
Zaśmiałam się nerwowo. Nieznajomy w końcu uwolnił
uśmiech.
- Myślę, że jesteś zabawna.
- Dziękuję – a zaraz dodałam – chyba.
- To był zdecydowanie komplement – zaczął iść i pokazał,
abym szła za nim – I zdecydowanie się rumienisz.
Niech to szlag. Próbowałam to ukryć.
- To zdecydowanie sprawia, że jestem jeszcze bardziej
skrępowana – zaśmiałam się – A tak poza tym, przyjemna ta twoja miejscówka –
dodałam z kpiną.
Zaprowadził nas do swojego samochodu. Nie obeszło się z
jego strony wyśmiewania, czy tym razem pamiętałam, gdzie mieszkała moja
rodzina. Pamiętałam i naprawdę nie wiedziałam, jak mogłam nie pomyśleć o cioci.
Ostatnio byłam u niej z prawie dwa lata temu.
Całą drogę nieznajomy przekonywał mnie, że jego kumple
poczekają i zrozumieją, że musiał ratować zgubę w opałach. Nabijał się ze mnie
bezczelnie, ale za każdym razem mu wybaczałam. Nawet śmiałam się z samej
siebie. Też nasłuchałam się, jak cudowna miejscówka sprawiła im przeżycia.
Okazało się, że moja ciotka mieszkała po drugiej stronie miasta i wiele razy
zdążyłam się przez ten czas, zarumienić z jego powód. Nie chciałam się rumienić,
gdy rzucał tekstem, że dzięki tej przyjemnej kryjówce poznał uroczą dziewczynę.
Twarz mnie piekła. A on się śmiał. Uroczo się śmiał.
- Wejdziesz na herbatę czy coś? – zapytałam niepewnie –
Wiesz, za ratunek.
- Jasne – uśmiechnął się.
Uśmiechnęłam się pod nosem i razem wyszliśmy z samochodu.
Dopiero jak staliśmy przy drzwiach i zadzwoniłam dzwonkiem, uświadomiłam sobie,
że nie wiedziałam jak wyjaśnić moją obecność ciotce. Nim zdążyłam wymyślić
cokolwiek, drzwi zostały otwarte, a w nich stanęła wysoka blondynka. Na mój
widok uśmiechnęła się szeroko i wcale nie wyglądała na zaskoczoną.
- Nareszcie jesteś kochanie – uścisnęła mnie na powitanie
– Oh, kolejny kolega – szepnęła mi do ucha i zaczęła witać się z moim
towarzyszem.
Weszliśmy do środka i wtedy dotarły do mnie jej słowa.
- Spodziewałaś się mnie?
Zmarszczyła brwi, ale za chwilę uśmiechnęła się promienie.
To była kolej na moje zmarszczone brwi.
- Tak. Twój kolega przyjechał godzinę temu i powiedział,
że niebawem tu będziesz. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam.
Przełknęłam głośno ślinę. Próbowałam szybko wypchnąć
mojego nieznajomego zbawiciela za drzwi, jednak było za późno. Usłyszałam kroki
i po chwili już nie byliśmy sami. Harry.
- Witaj kochanie – uśmiechnął się dumnie.
Zapomniałam, jak się oddycha. Nie wyglądał na złego, gdy
na mnie patrzył. Wręcz napawał się moim zaskoczeniem i przerażeniem. I wiedziałam,
że to była tylko chwila, zanim spojrzał za moje ramie. Widziałam, jak naprężał
mięśnie w złości. Zacisnął ręce w pięści, a jego oczy przybrały ciemniejszą
barwę. Cholera.
Wzięłam głęboki oddech, bo uświadomiłam sobie, że przez
chwilę nie oddychałam.
- Ciociu zabierzesz Toma do pokoju? Muszę pogadać z
Harrym. – poprosiłam cicho.
Zauważając moje przerażenie, tylko skinęła głowę i kazała
Tomowi iść za sobą do innego pomieszczenia. W tym samym czasie podeszłam do
Harry’ego i z całych sił próbowałam go, wepchnąć do pokoju za nim. Nawet się
nie ruszył. Spróbowałam jeszcze raz i z jego pomocą, gdy w końcu się poddał,
wepchnęłam nas do pokoju. Szybko zamknęłam drzwi i obróciłam się w jego stronę.
Ten przerażający wzrok spoczywał teraz na mnie.
Bez zastanowienia co robię, zrobiłam to co, zawszę
robiłam. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Pod moim niespodziewanym
ciężarem usiadł na łóżku. Usiadłam na nim okrakiem, a nogi owinęłam wokół jego
pasa. Położyłam głowę na jego ramieniu. Przymknęłam powieki i próbowałam
przestać się bać. Musiałam to zrobić, aby Tom pozostał bezpieczny.
Objął mnie, a jego ciało powoli się odprężało.
Tęskniłam za nim. I nienawidziłam siebie za to. Strach,
który czułam usypiał inne emocje. Skupiłam się na tym i sposobie ucieczki. Nie
pozwalałam sobie myśleć, że brakowało mi go. Brakowało mi tej osoby, którą
kochałam. Nie tego, kim był teraz. Tęskniłam za jego dotykiem. Tęskniłam za tym,
co mieliśmy. Nawet jeśli to było kłamstwem, dla mnie było prawdziwe. Kochałam
tamtego Harry’ego.
Nie chciałam stracić tamtego Harry’ego. Był moim powodem
do życia. A teraz nie mogłam z nim żyć. Ze świadomością, że był powodem każdego
pęknięcia na moim sercu. Każdej łzy i niewyobrażalnej pustki. Nigdy nic mi ich
nie zastąpi. Zawsze będę miała pustkę w serce, przez niego. Nawet jakbym
próbowała, nigdy nie zapomnę, że to wszystko przez niego. Tylko bałam się, że
serce tego nie zrozumie.
- Idę zabić tego chuja – warknął.
Wstał ze mną i postawił mnie na podłodze.
- Nie możesz – krzyknęłam piskliwie.
Zaśmiał mi się w twarz.
- Oczywiście, że mogę. Pożegnałaś się ze swoim
zbawicielem? – zakpił.
Wyminął mnie i otworzył drzwi. Nabrałam głośno powietrze i z trudem wypowiedziałam następne
słowa.
- Harry, proszę. Boję się. Zostań ze mną.
Musiałam go zatrzymać.
Nic mi nie zrobi. To właśnie, ciągle powtarzałam sobie w głowię. Nic mi nie zrobi. Zatrzymał się i
odwrócił się do mnie. Nic mi nie zrobi.
Ze wstrzymanym oddech patrzyłam, jak podchodził bliżej. Nic mi nie zrobi. Złapał mnie za rękę. Nic mi nie zrobi. Położył się na łóżku i przyciągnął mnie do
siebie. Nic mi nie zrobi. Z ogromnym wahaniem położyłam się obok. Nic mi nie zrobi. Objął mnie w pasie i
przysnął do siebie. Nic mi nie zrobi. Schowałam
głowę w zagłębieniu jego szyi. Nic mi nie
zrobi. Przymknęłam powieki. Nic mi
nie zrobi. Przypomniał mi się obraz tej nocy. Ich zakrwawione oczy.
Gwałtownie otworzyłam oczy, głośno nabierając powietrza.
Był mordercą. Nie moim aniołem.
Kochane kociaki, oto czwarty rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba. Ja nawet jestem z niego zadowolona. Kolejny pojawi się pewnie za tydzień, lub wcześniej. Nie obiecuje :)
Love you xx
ehh! to my kochamy Ciebie. piszesz nam takie wspaniałe rzeczy. no więc rozdział, jak zawsze ZAJEBISTY! nie mogę się doczekać dalszych, bo jak już Ci pisałam na gg, nie wiem jak chcesz to rozegrać. a to mnie bardzo nurtuje kurde!
OdpowiedzUsuńyour A :*
Nie ma słów, które by wyraziły, to jak bardzo uwielbiam to opowiadanie. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej wczuwam się w akcję i uczucia bohaterów.
OdpowiedzUsuńNelly ma takie poplątane życie, że to aż boli. Myślę, że ja bym nie poradziła sobie z tym wszystkim. Po pierwsze zabiłabym Harry'ego, no ale to tylko ja ;)
Chciałabym zobaczyć między nimi miłość. Widać, że Nelly wciąż czuje coś do Stylesa i myślę, że on również ją kocha. Po jego zachowaniu widać to, że mu na niej zależy. Mówię tu o scenie pod koniec rozdziału. To było słodkie i takie miłe. Zdecydowanie jestem fanką takich scen między nimi.
Jestem zachwycona rozdziałem. Kocham go, totalnie. Cudo ♥
Pozdrawiam i życzę weny <3
Niesamowite zgadzam się z osobą wyżej.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://never-say-never-1d.blogspot.com/
Niezły:)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny:)
ouu. robi się coraz ciekawiej ! czekam na następny rozdział, który z pewnością będzie tak dobry jak ten :)
OdpowiedzUsuńSoSa
mystory-sophie.blogspot.com
świetny rozdział <3 czekam na next *.*
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńNiesamowite ♥ Kocham to
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. *o* Myślałam, że na zawał padnę, tak szybko mi serce biło, że szok. xd
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, wręcz idealny <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne :**
świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział, mam nadzieję że Harry się zmieni, czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńK.K
xoxo
Cud miód i orzeszki.. Hahaha. Nie no rozdział, jak i całe opowiadanie jest super. nelli mogłaby spytać Harrego, dlaczego zabił jej rodziców. Świetnie piszesz. Do następnego
OdpowiedzUsuńJeju *.* brak słów.to jesT ZAJEBISTE <3
OdpowiedzUsuńBoski <3 To opowiadanie jest po prostu zajebiste :)
OdpowiedzUsuńAgan :*
Świetne opowiadanie!!! Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńSuuuper!!! Będę polecać :)
OdpowiedzUsuńOmg! Oddaj talent xd
OdpowiedzUsuńJeju <3 Wspaniały rozdzał :D
OdpowiedzUsuń