Rozdział 2

Odsunęłam się, jak najdalej mi na to pozwolił. Chciałam zwiększyć między nami dystans. Przełknęłam głośno ślinę i wpatrywałam się przerażonym wzorkiem w niego, próbując zmusić swój mózg do wymyślenia dobrej odpowiedzi. Jakiekolwiek odpowiedzi. Co miałam powiedzieć? Że owszem, wybierałam się gdzieś, aby od ciebie uciec, ale proszę cię, nie wściekaj się. Zbyt dobrze go znałam. Zbyt wiele razy miałam do czynienia z jego wybuchowością, aby teraz wierzyć, że pozwoli mi odejść. Byłabym głupia, tak myśląc. Jak i głupotą było myślenie, że wyjdę z tej sytuacji cało. Że pomimo tego diabła w środku, jego serce nie było pochłonięte ciemnością, a wszystko co, nam się wydarzyło, nasza miłość, nie było jednym wielkim kłamstwem. Lecz człowiek, który bez wyrzutów, któremu  z łatwością przychodziło zabijanie ludzi, nie mógł wiedzieć co to miłość.
- Chciałaś ode mnie uciec, kochanie?
Pokonał cały dystans, który udało mi się stworzyć.
- Nie – zaprzeczyłam szybko.
Powinnam była mu się postawić i tak miał zamiar mnie zabić. Chociaż już byłam martwa. Wewnątrz. Moje serce przestało bić. Umarło, gdy zrozumiałam, że nie odwzajemniał mojej miłości. Gdy zrozumiałam, że jego serce nie biło dla mnie tak jak moje dla niego. Że nie żył dla mnie, tak jak ja żyłam dla niego. Umarło na brak miłości.
- W takim razie, po co ten bagaż?
Podniósł jedną brew i postawił kroki do mojego domu, odruchowo zaczęłam się cofać. Zamknął za sobą drzwi i wyrwał mi walizkę. Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę. Podążyłam jego wzrokiem i zobaczyłam co, przyciągnęło jego wzrok. Koperty. Te same co miały dać mi szansę na rozpoczęcie nowego życia daleko stąd. Uśmiechnął się, jakby wiedział co, znajdowało się w środku. To było niemożliwe, prawda?
- Mieliśmy jechać na wycieczkę – palnęłam pierwsze, co przyszło mi na myśl.
- Ah tak – wyczułam w jego głosie rozbawienie. Jego oczy śmiały mi się prosto w moje – Nie za dużo tego spakowałaś, kochanie?
- Wzięłam najważniejsze rzeczy.
- To z pewnością – zaśmiał się.
Z urwanym oddechem patrzyłam na to, co robił. W jedną rękę złapał moją walizkę, a w drugą siłą, złączył z moją. Szłam za nim, a raczej byłam ciągnięta. W duchu przeklinałam siebie za wspomnienie o wycieczce. Nie było już dla mnie żadnego ratunku.
Wsiadłam na miejsce pasażera, a Harry pakował moje rzeczy do bagażnika. Miałam to straszne uczucie, że wiedział, że próbowałam uciec i znał zawartość kopert.
- Jen – krzyknęłam nagle olśniona, gdy wsiadł do środka – Mieliśmy zajechać jeszcze po Jen – dodałam ciszej pod jego ostrym spojrzeniem.
- Nic o tym nie wspominałaś – ruszył z miejsca.
Oczywiście, że nie. Nie planowałam tego.
- Przepraszam. Musiałam o tym zapomnieć. Chciała nas pożegnać na lotnisku.
Wymamrotał coś pod nosem i agresywnie zmienił kierunek. Kilkanaście minut później zaparkował pod domem przyjaciółki. Szybko wybiegłam z samochodu, mamrocząc do niego, że zaraz wrócę. Nacisnęłam na klamkę drzwi z nadzieją, że była w domu. Odetchnęłam z ulgą, gdy otworzyły się i bez problemu weszłam do środka. Szybko okazało się, że nikogo nie było na dole. Wdrapałam się po schodach na górę i znalazłam jej pokój. Zastałam ją na łóżku, z laptopem na nogach.
- Nelly?
- Jen, musisz mi pomóc – spojrzałam na nią błagalnie – Muszę uciec od Harry’ego.
Zdziwiona i jednocześnie przerażona zerwała się z łóżka. W tym samym czasie usłyszałyśmy trąbienie.
- Co się dzieje?
Kolejne trąbienie.
- Nie mamy czasu, aby wyjaśnić. Potrzebuję, abyś zagadała Harry’ego, gdy ja pod pretekstem łazienki wymknę się na samolot do Nowego Jorku. Tylko musisz jeszcze wyjąć bilet z mojej walizki. Jest w kopercie. Błagam, wyjaśnię później.
Tylko kiwnęła głową, choć wiedziałam, że chciała wiedzieć więcej. W drodze do samochodu przeklinała go, mówiąc, że wiedziała, że takie będzie. Poczekałam, aż zamknie dom i dołączyliśmy do zniecierpliwionego Harry’ego. Pod pretekstem jakiejś ważnej wizytówki z mojego portfela, zabrała z walizki mój bilet. Ze sztucznym uśmiechem weszła do środka i przywitała się z… Chciałam powiedzieć moim chłopakiem, ale to był koniec. Naprawdę niczego nie rozumiałam. Wszyscy za nim nie przepadali. Moi przyjaciele, nie potrafili pogodzić się z tym, że pozwoliłam mu wciągnąć w siebie w jego świat. Ale nie mogli nic zrobić, sparaliżował ich strach. Był uważany za najgroźniejszego człowieka w mieście. Wiedziałam, że był w gangu i próbowałam uciekać. Nie chciałam go w swoim życiu. Cokolwiek zrobiłam, on zawsze mnie miał. I wiedziałam, że tym razem również nie zdołam mu uciec, ale musiałam spróbować.
Siedzieliśmy we trójkę na plastikowych krzesłach. Nerwowo bawiłam się palcami. Uniosłam głowę, słysząc, że lot do Nowego Jorku był o dziesięć minut wcześniej niż do Włoch, naszego celu podróży. Spojrzałam na Harry’ego, który rozglądał się po zatłoczonym lotnisku. Mój plan musiał się udać. Był mądrym człowiekiem, ale nie mógł wszystkiego przewidzieć. Nie zorientował się, co naprawdę Jen robiła z moją walizką, ani kiedy mi go włożyła do kieszeni w kurtce.
- Muszę do toalety.
Wstałam z miejscy, gdy mi przytaknął. Szłam w stronę WC, wciąż czując na sobie jego uważny wzrok.  Starałam się wmieszać w tłum i jak tylko straciłam ich z punktu widzenia, zmieniłam kierunku do bramek. Musiałam się wrócić i chciałam to zrobić za ich plecami. Starałam się iść spokojnie, modląc się w duchu, aby nie spojrzał za siebie.
Oddychając z ulgą, doszłam do bramki i zaczęłam szarpać się z kieszenią, by wyjąć ten cholerny bilet. Moje ręce za bardzo drżały.
- Jeśli ją przepuścisz, to cię zabiję.
Usłyszałam za sobą ochrypły głos. Cała się spięłam. Przysięgam, że czułam za sobą jego ciężki oddech. Jak mięśnie mu się napinały, a źrenice przybrały ciemną barwę. Przełknęłam głośno ślinę.
Spojrzałam na całkowicie przerażonego mężczyznę. Wiedział. Widziałam to w jego oczach. Wiedział, kim był Harry. Posłał mi przepraszające spojrzenie i czerwonym paskiem zablokował wejście. Oczy zapiekły mnie od łez. Nawet nie zdążyłam się odwrócić, jak poczułam mocny uścisk na ramieniu i zostałam pociągnięta w stronę naszych miejsc. Jen spojrzała na mnie ze smutkiem. Usiadł i próbował mnie zmusić do tego samego. Zabrałam w sobie całą siłę i mu na to nie pozwoliłam. Skrzywiłam się, gdy wzmocnił swój uścisk. Jego świdrujące ciemne oczy przyprawiały mnie o zimne dreszcze.
- Chcę pożegnać się z Jen – wyjaśniłam błagalnie.
Pociągnął mnie, przez co wylądowałam na jego kolanach. Wstrzymałam oddech, słysząc jego głos przy uchu.
- Nie próbuj znów uciekać, bo inaczej skończę z nią.
Przestraszona tylko kiwnęłam głową. Rozluźnił uścisk. Szybko wstałam i odeszłam kawałek dalej z Jen.
- Musisz mi powiedzieć co się dzieje Jen – wyszeptała, gdy mnie mocno przytuliła.
Odwzajemniłam uścisk.
- Nic wielkiego. Po prostu się pokłóciliśmy. Chciałam trochę odpocząć.
Musiałam skłamać, choć serce mnie ukuło. Ostatnio szansa na ucieczkę, była stracona. Gdyby Jen poznała prawdę, zrobiłaby wszystko, aby mnie od niego zabrać. To nie było możliwe. Jedynie zginęłaby. Nie mogłam na to pozwolić.
- Przepraszam. On nagle wstał i zaczął iść w stronę bramek. Próbowałam go powstrzymać, ale to jest cholerne silne.
- W porządku.
Zacisnęłam mocno oczy. Nie mogłam się rozpłakać. Chciałam myśleć, że to nie było nasze pożegnanie i miałam wrócić.
- Widzimy się nie długo?
- Jasne – wymusiłam uśmiech, jak się odsunęłam.
Patrzyłam, jak zniknęła w tłumie. A potem wróciłam do Harry’ego. Był nadal wściekły, ale nie tego się bałam. Zawsze w takich chwilach wybuchał. Krzyczał i rozbijał rzeczy. Nie interesowało go, gdzie aktualnie był i  z kim. A wtedy siedział spokojnie, śledząc każdy mój ruch. Zbyt spokojnie.
- Daj mi bilet – wyciągnął do mnie rękę.
- Jaki bilet?
- Nie udawaj głupiej, kochanie – warknął. Od razu sięgnęłam do kieszeni i mu podałam ostatnią deskę ratunku. Na moich oczach rozerwał go – Nie będzie ci już potrzebny.

Jego spokój mnie przerażał. Czułam jeszcze większy strach. Panika przejmowała nade mną kontrolę. Byłam w rękach diabła. 

Oto drugi rozdział. Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że chociaż troszkę tak. Dziękuje, za wszystkie miłe słowa pod prologiem. Za to, że jest Was tak dużo tu. Jesteście wspaniali, wiecie o tym?!

Love you xx

Komentarze

  1. ej, Skarbie! bo się zaczerwieniłam! ja tylko skleiłam zwiastun!

    Jeżeli chodzi o rozdział, to dobrze wiesz, jak bardzo mi się podoba! Twój najlepszy rozdział ever! robisz wielką konkurencję blogowi z Adą. a myślałam, że jego nikt nie przebije!
    czekam aż prześlesz mi następny rozdział i następny i następny!
    Twa A. :*
    rzygam tęczą! wszystko przez naszą tkliwość dzisiaj! :D
    lov :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !! Czekam na nexta ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny!! Boskie opowiadanie....czekam na next !!!!

    PS Zwiasyun zajebisty!!! <3/Katy

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny rozdział, nie moge sie doczeać nexta ciekawe co zrobi Harry

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Przy okazji... dailystronger-story.blogspot.com
      Zapraszam

      Usuń
  6. Ten blog jest niesamowity! Pierwszy raz czytam coś tak niesamowitego z udziałem mojego ulubionego członka 1D, Harryego. Lubie taki typ powieści. Jesteś cudowna!
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział! :D

    PS
    Zwiastun świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest boski ♥ Już nie mogę się doczekać następnego :)
    just-you-and-one-direction.blospot.com
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Harry diabeł... W tym wcieleniu go jeszcze nie widziałam. Przeklinam w duchu, że nie udało jej się uciec, ale to byłoby zbyt proste, prawda? Trzyma w napięciu ten rozdział. Super i oby tak dalej! Nie rozpisuję się się dziś, nie mam do tego weny. Za to tobie życzę jej jak najwięcej i pozdrawiam.
    Nika. x

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog!
    Bardzo mi się podoba! :)
    Rozdział trzyma w napięciu, nie można się oderwać!
    czekam na następny!
    weny i czasu :)

    two-facess.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeny te opowiadanie jest ccuuuuuuuuuddoooooowwnnnnnnnee!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie no mózg rozjebany! To jest zajebiste maaax :o normalnie sikaaam. Kurwa ale co się dzieję, ja nie wierzę, że Harry jest takim skurwsyynem, że bez powodu zabiłjej rodziców, no kurwa nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jakieś wyjście musi być :oo obyyy! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko dziewczyno ty rządzisz. Dawaj next bo niewytrzymam.

    OdpowiedzUsuń
  13. kuwa, ja już tu nie wytrzymuję. To jest zajebiste, serio nie umiem wyrazić słowami tego, co czuję, już nawet rwę sb włosy z głowy, bo fabuła jest tak wciągająca, a rozdziałów nadal za mało, dodawaj nexta, bo tu chyba umre z zniecierpliwienia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty